Koncentrując się głównie na zagadnieniu wolności, abp Galbas wskazał najpierw na wolność zewnętrzną, następnie na tę – „ważniejszą i trudniejszą” – wolność wewnętrzną. Za pierwszą dziękował Bogu dostrzegając w niej „błogosławiony dar i wielkie szczęście”, do osiągnięcia drugiej usilnie zachęcał.
Stwierdził, że „dzisiaj, mając oczywiście różne zdania na temat kondycji współczesnej Polski, możemy śpiewać uczciwie ‘Ojczyznę wolną pobłogosław Panie’, ciesząc się tak długim w naszej historii okresem bez wojen i przelewania krwi”. Doceniamy to jeszcze bardziej – kontynuował abp Galbas – oglądając dramatyczne i pełne śmierci obrazy z Ukrainy, Izraela, Strefy Gazy i tylu innych miejsc współczesnego świata.
Podkreślił, że przejawem wolności zewnętrznej, „były także ostatnie wybory”. – To, że mogliśmy swobodnie, każdy w zgodzie ze swoim sumieniem, oddać wolny i ważny głos, powiedzieć jakiej władzy chcemy i czego od władzy chcemy – mówił.
Wskazał na wartość modlitwy „za tych, którzy sprawują władzę i którzy będą ją sprawować w przyszłości (…), nowy parlament i nowy rząd”. Dodał, że „modlimy się o dwie wielkie cnoty dla nich: o miłość do ludu i o pokorę”. – Miłość pozwoli im służyć dobru wspólnemu, nie uważając tego zadania za utopię – zaznaczył. – Przypomniał, że w adhortacji „Ewangelii Gaudim", papież Franciszek wezwał do rehabilitacji oczernianej często polityki dostrzegając w niej bardzo wzniosłe powołanie – „jedną z najcenniejszych form miłości, ponieważ szuka dobra wspólnego". – Oby dla tych, którzy nami rządzą i będą rządzić też ważni byli ludzie – mówił abp Galbas. – Oby umieli zbudować wspólnotę, która będzie umiała służyć z miłością wszystkim (…). Bez miłości indywidualnej i społecznej politycy będą umieli wymagać i nas dyscyplinować. Dzięki miłości, będą potrafili nam służyć – zauważył.
Dla polityków prosił również o pokorę. – Pozwoli ona (…) każdemu politykowi, niezależnie od tego, czy jego biuro jest w Katowicach, Warszawie, Strasburgu, czy Brukseli, zawsze pamiętać o tym, że jest to jednak biuro zajmowane tymczasowo. Że jego misja jest tymczasowa – stwierdził. – Oby każdy polityk i każda polityczka, bo teraz używa się feminatywów, umiał i umiała codziennie spojrzeć sobie w lustro, w tej jednej chwili, gdy się goli, czesze czy robi makijaż. Uczciwie, bez zmrużenia oka, oby mogli spojrzeć uczciwie w twarz tym, którzy ich wybrali, mówiąc: jesteśmy wobec was uczciwi, a przede wszystkim, oby umieli kiedyś spojrzeć w twarz Bogu – kontynuował.
Abp Galbas mówił także o wolności wewnętrznej. – Można żyć w kraju bez okupanta, a jednocześnie być wewnętrznie zniewolonym. I może być na odwrót: można żyć w czasie działań wojennych, w okresach prześladowań politycznych i powstań narodowych, i być człowiekiem o całkowicie wolnym sercu, co pokazują wspaniałe biografie ludzi niezłomnych wszystkich czasów i narodów, które są chlubą każdej historii. Niektórych Kościół beatyfikował lub kanonizował. Dość, by nie cofać się zbyt daleko, wspomnieć choćby św. Edytę Stein, św. Maksymiliana Kolbe, św. Rafała Kalinowskiego, bł. ks. Jana Machę, ks. Jerzego Popiełuszkę czy kard. Stefana Wyszyńskiego. Oni i wielu, wielu innych w nieludzkich czasach, potrafiło zachować twarz, spętano im dłonie, ale nie spętano serca, zdeptano ich ciała, ale nie podeptano ich godności – mówił metropolita katowicki.
Przywołał też fragment soborowej Konstytucji Lumen Gentium o tym, że Chrystus, „udzielił uczniom tej władzy, aby i oni posiedli stan królewskiej wolności i przez zaparcie się siebie oraz przez życie święte pokonywali w sobie samych panowanie grzechu". Skomentował go niejako słowami Karola Wojtyły: „każdy chrześcijanin, który naśladując Chrystusa, zdobywa panowanie nad grzechem, czyli samo-panuje nad sobą, urzeczywistnia przez to jakby rys królewski: uczestniczy w Chrystusowej władzy rządzenia i przyczynia się do budowania Królestwa Chrystusa".
Abp Galbas zaznaczył, że ludzie wolni osiągnęli wewnętrzną wolność dzięki naśladowaniu Chrystusa. Dzięki temu „potrafili zapanować nad sobą, potrafili samopanować, umieli, mądrze, dojrzale, trwale i wytrwale kierować swoim życiem i życiem ludzi, których Bóg postawił obok nich i dlatego uczestniczą w Królewskiej władzy rządzenia. Jakże bardzo przyczynili się do budowania Królestwa Chrystusa na ziemi”. Jednocześnie przestrzegł przed potrójną pożądliwością, „o której mówi św. Jan Apostoł – żądzy ciała, żądzy oczu i pychy (por. 1 J 2,16)” i ponowił pytanie stawiane podczas chrztu i podczas odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych: „Czy wyrzekasz się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych?".
Zaznaczył, że „droga do wewnętrznej wolności prowadzi przez konfesjonał, przez systematycznie zaprogramowaną pracę nad sobą, przez stałe formowanie swojego sumienia w oparciu o zdrową naukę Kościoła, przez stabilne, wiernie prowadzone życie sakramentalne, przez odpowiedni dobór towarzystwa, bo w końcu wiadomo, że ‘kto z kim przestaje, takim (prędzej czy później) się staje’ (takim towarzystwem jest nie tylko drugi człowiek, ale też lektura, którą czytam, film, który oglądam, muzyka, której słucham)”. – A to wszystko, cała ta praca nad sobą, to w „3d", czyli: decyzja, dyscyplina i determinacja – spuentował abp Adrian Galbas.
xrs / KAI